Staszek Krzewiński [+ 13.12.2015]
Tak niedawno jeszcze byli z nami... Wędrują teraz po Niebieskich Szlakach.
Zbudujmy dla Nich pomnik z naszej pamięci.

 

Dzień był ponury i mglisty. Melancholijny. Ciężkie, ołowiane chmury skutecznie uniemożliwiły pojawienie się i tak anemicznym o tej porze roku promieniom słońca.

W takim to dniu zebraliśmy się w kościele p.w. Św. Jana Chrzciciela w Bielsku-Białej Komorowicach by pożegnać Kolegę i Przyjaciela - Staszka Krzewińskiego.

Adwentowy wystrój kościoła, chybotliwe płomienie świec, kapłan sprawujący posługę, tłum ludzi, czerwień polarów i dźwięki muzyki organowej które szczelnie wypełniając wnętrze świątyni mieszały się ze słowami modlitwy.

Wieńce, wonny zapach kadzidła, wiązanki kwiatów i Urna z prochami, nad którą pochylił się po raz ostatni sztandar PTTK.

I stanowiąca kres wędrówki po ziemskich szlakach… mogiła. Ciemna, zimna i obca.

Ale też chwila refleksji.
Przyszło nam oto żegnać człowieka, który był kimś nietuzinkowym, kimś wyjątkowym. Człowieka przez duże C, Przewodnika przez duże P, a słowo "Przewodnik" w tym wypadku nie ma jedynie turystycznego wymiaru tego określenia.
Uprawnienia Przewodnika Beskidzkiego oraz Terenowego uzyskał w 1988 i wówczas związał się z naszym Kołem. Do końca swoich dni pozostał jego aktywnym członkiem. W 1997 roku uzyskał uprawnienia Przewodnika Beskidzkiego I klasy oraz Terenowego II klasy.
Znaliśmy Go jako człowieka prawego o wielkiej kulturze osobistej, niezwykle doświadczonego Przewodnika, nauczyciela i wychowawcę, wybitnego krajoznawcę, osobę od której mogliśmy się uczyć, na którą zawsze mogliśmy liczyć. Osobę stanowiącą godny wzór do naśladowania.
Żył według ściśle określonych reguł. Według zasad, których nie łamał nigdy. Miał określone, nienaruszalne wartości, których nie był w stanie poświęcić dla niczego, ani też dla nikogo. To niewątpliwie trudna sztuka. Był jednak przy tym człowiekiem ważącym słowa i ceniącym ich wartość. Rozumiejącym czym jest szacunek dla drugiego człowieka. I tego też oczekiwał od innych.
Był skarbnicą wiedzy, do której zawsze mogliśmy sięgnąć. Będzie nam brakowało Jego spostrzeżeń, opinii, przemyśleń, cennych uwag.
Znał i lubił cytować ludzi sławnych, filozofów, myślicieli. Na myśl przychodzi sentencja, która jakże trafnie oddaje filozofię według której żył:

Otwierając oczy, widzimy swoje możliwości.
Słuchając, uczymy się idei oraz myślenia.
Jeśli nauczymy się tej sztuki dobrze,
zawsze dostrzeżemy prawdziwą naturę rzeczywistości.

Jeszcze trębacz wydmuchał srebrne nutki które wzniosły się ponad mogiłę i głowy zebranych. I mimo nadanego im brzmienia wdzięcznie ułożyły się w „Ciszę”..,

Bo przecież –
Czasami duszy ludzkiej potrzeba,
szalonych wichrów, grzmotów i burz.
Czasami ciszy i ciszy bez końca...
Czasami kilku ciepłych, serdecznych słów...

Żegnaj Przyjacielu!